W dniu 15 marca 2020 wprowadzono w Peru stan wyjątkowy. Praktycznie z dnia na dzień zaczęły wchodzić w życie coraz to większe ograniczenia, zarówno tu w dawnym kraju Inków, jak i w wielu innych państwach. Uderzają w każdego, w Ciebie, we mnie! W dniu 26.03.2020 peruwiańskie władze przedłużyły okres stanu wyjątkowego do 12 kwietnia 2020 roku. Trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość, wyrozumiałość, siłę, energię i czekać na dalszy rozwój wypadków. Ale czy tylko czekać? Może da się jednak coś jeszcze zrobić? Może Ty i Ja możemy coś zrobić? Jak najbardziej! Da się zrealizować wiele rzeczy i to na tym powinniśmy się w dobie jakichkolwiek trudności skupiać!
To prawda, jesteśmy w okresie, w którym sytuacja dynamicznie się rozwija i zmienia w wielu krajach na świecie. Na to nie mamy wpływu ani Ty, ani Ja. Musimy zwyczajnie w tej nowej sytuacji się odnaleźć, wszystkie zalecenia i przepisy respektować, do nich się stosować. No i warto zachować zdrowy rozsądek! Ta sytuacja jest nowa i trudna dla każdego. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, wyrozumiałość, siłę, energię i czekać na dalszy przebieg zdarzeń.
Ale czy tylko czekać? Nie, nie i jeszcze raz nie… Samo czekanie nam nie pomoże, niewiele zmieni, niewiele albo w ogóle nic nas nie nauczy!
Może da się jednak coś jeszcze zrobić? TAK, oczywiście! Da się zrealizować wiele rzeczy! Do dzieła Kochani!
Nie będę Was tu faszerować statystykami, ile mamy w Peru chorych, ilu zmarło. To nam nie pomoże!
Niech każdy z nas zrobi to, na co ma wpływ, to co jest w jego mocy i co realnie pomoże!
Spędźmy czas wszelkich obostrzeń, bez względu na to gdzie jesteśmy, maksymalnie pozytywnie 😊
Bez negatywnego nakręcania się, bez zbędnego stresu, strachu, paniki, bez karmienia naszych organizmów negatywnymi emocjami i myślami.
Warto zrobić maksymalnie dużo dobrego i pozytywnego jak najszybciej, tu i teraz!
W obliczu niewidzialnego wroga, strachu którym się nas codziennie karmi, tylko usiąść i się popłakać, krzyczeć, obwiniać, krytykować, a może uciec… tylko dokąd?
Tak, mogę się świadomie lub nie, nakręcić do granic wytrzymałości mojego organizmu, aż puszczą wszystkie jego mechanizmy obronne….
Tylko co wtedy?
Prawdopodobnie nie tylko z koronawirusem, ale z jakimkolwiek wirusem będę na przegranej pozycji! To sprytny wróg, ale w pewnym sensie także słabeusz, wręcz tchórz! Przecież on lubi i niszczy jedynie tych słabszych od siebie, czyli mniej odpornych z tej czy innej przyczyny, a zatem także tych zestresowanych, zrezygnowanych, pozbawianych nadziei, energii, sił do życia. Ten niewidzialny wróg ma realne słabości. On się zwyczajnie boi ludzi zdrowych. Z tą grupą nie umie sobie poradzić, w ich organizmach nie umie się na dłużej zadomowić i narobić szkód. Tej grupy nie jest w stanie pokonać!
Bądźmy zatem w tej grupie!
Podejmijmy świadomie decyzję, że będziemy za wszelką cenę dbać o nasz organizm, o nasze zdrowie na każdej płaszczyźnie (zarówno fizycznej, jak i psychicznej). Jedzmy to co zdrowe, śpijmy jak najwięcej, myślmy i działajmy pozytywnie, bo to doda sił naszemu organizmowi. Mamy teraz na to wszystko dużo czasu, więcej niż kiedykolwiek.
Wykorzystajmy ten okres na to co dobre!
Niech ta inicjatywa przyniesie każdemu więcej sił, energii i nadziei. Niech pozwoli nam mieć jak najwięcej pozytywnych emocji.
Wierzę, że wówczas będzie łatwiej pokonać wspólnego i niewidzianego intruza! Ławiej będzie przetrwać każdą trudną i nieporządną sytuację.
Ja już działam. Nie czekam bezczynnie, nie zakładam rak i nie zamartwiam się. Ten cały koronawirus to nie pierwsze i nie ostatnie zmartwienie ludzkości, to są realia i trzeba je zrozumieć, do nich przywyknąć. Czy nam się to podoba, czy nie zawsze były i będą katastrofy, wojny, epidemie (nikt tego nie chce, ale niestety to jest wśród nas).
Ale jest wiele rzeczy, które zależą od nas i możemy je zrobić, zmienić! Najważniejsze jest nauczyć się przeciwdziałać, zanim cokolwiek złego się wydarzy, stosować prewencje, a nie leczenie trudności. Tu mamy dużo do nadrobienia, do nauczenia się i teraz jest na to dobry czas! Mamy go więcej niż kiedykolwiek, wiec zacznijmy kierować myśli i działania na wszystko to, na co mamy realny wpływ! Z tego będzie zdecydowanie więcej korzyści!
W ramach przymusowego siedzenia w domu tworzę wiele pięknych rzeczy, w tym m.in. rozpoczęłam hodowlę kiełek z nasion chia oraz siema lnianego. Polecam! To samo zdrowie i super dodatkowe zajęcie! No i dobra praktyka, by jak najszybciej wzmocnić organizm! Nawet jak minie koronawirus, będę to (i wiele innych rzeczy) robić – to dobro, które mogę i chcę czynić dla swojego organizmu – dla mojej perfekcyjnej maszyny, która by działała idealnie i by się broniła przed każdym złem, musi być maksymalnie sprawna!
Nie ma co lamentować, trzeba brać się w garść i być przygotowanym na życiowe trudności. Tak, jeżeli zrobię wszystko co było w mojej mocy, będę mógł uczciwie lamentować, ale jeżeli np faszeruje się śmieciami, ciężko mi codziennie wyjść na godzinny spacer, gonię tylko za dodatkowymi sprawami materialnymi i zapominam o rodzinie, odpoczynku, duchowości itp., to potem do kogo mam pretensje, że mój organizm jest słaby, nieprzygotowany na trudności. Do kogo wtedy pretensje, że ta nasza idealna maszyna z wieloma sprawami sobie nie radzi, w wieloma rzeczami wygrać nie może? Warto i o tej stronie pomyśleć – tak uczciwe, każdy sam ze sobą. Warto sprawdzić kto tu jest największym wrogiem i dla kogo, kto ponosi dużą odpowiedzialność za wiele spraw…
Wyciągajmy dobre lekcje z tego co przynosi nam życie, zmieniajmy nasze nawyki, działania, na takie które pomogą nam lepiej i bezpieczniej w świecie funkcjonować!
Oh to temat rzeka…, dotykam tylko wycinka problemu, ale takiego wycinka który jest niezwykle ważny, i takiego, na który mamy wpływ w 100 %
Serdecznie dziękuję Wam za uwagę!
Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami z Cusco, Peru 🥰 Przesyłam Wam mnóstwo ciepła i dobrych myśli!