Region Huaraz ma dla turystów bardzo wiele do zaoferowania. Od przeróżnych trekkingów, przez wspinaczkę wysokogórską, po wyprawy rowerowe. Co sprawia, że ta część Peru tak wyjątkowa jest? A no przede wszystkim piękne krajobrazy i spektakularne pasmo górskie – Cordillera Blanca (Kordyliera Biała) z wieloma ośnieżonymi szczytami. Po drugiej zaś stronie dla odmiany, równie interesująca Cordillera Negra (Kordyliera Czarna) – ze szczytami, jak sama nazwa sugeruje, niemniej jednak również bardzo okazała. Jednym słowem, nigdy nie kończące się wspaniałe widoki!
I powiedzcie, jak się w Huaraz nie zakochać? Chyba się nie da. Każdego kto tu zawita, czy chce, czy nie raczej owo uczucie miłości dopadnie. Bo trudno przejść obojętnym wobec piękna i naturalności, jaką w tym regionie, dostrzega się na każdym kroku.
Ja Huaraz opuszczałam z łezką w oku, ciągle mając nadzieję, że jeszcze tu powrócę. Bo tyle szlaków do odkrycia pozostało, tyle szczytów do zdobycia czeka…. Oby na to wszystko czasu starczyło 🙂
O samym paśmie górskim Cordillera Blanca słów kilka
Cordillera Blanca to pasmo położone w regionie Ancash w Peru. Jest ono częścią większego łańcucha górskiego o nazwie Andy. Cordillera Blanca ma około 21 km szerokości i około 200 kilometrów długości. Zawiera 722 lodowców i obejmuje 16 szczytów o wysokości ponad 6000 m n.p.m. oraz 17 kolejnych o wysokość ponad 5500 m n.p.m. Najwyższą górą jest tu Huascaran – 6768 m n.p.m. To nie tylko najwyższy szczyt Peru, ale także czwarty co do wielkości w całej Ameryce Południowej.
Skąd najlepiej pasmo Cordillera Blanca podziwiać?
Istnieje wiele miejsc, z których można podziwiać piękno tego wyjątkowego pasma górskiego. Jednym z najpopularniejszych jest punkt zwany Abra Punta Callana (4204 m n.p.m.). Miejsce łatwe do znalezienia, położone bardzo blisko Huaraz i co istotne da się tu zorganizować fajną wyprawę rowerową.
Jak zorganizować wyprawę rowerową Huaraz – Abra Punta Callana – Huaraz?
Najprościej i najtaniej rzecz jasna wyprawę zorganizować na własną rękę.
Czas: około 4 godzin.
Trasa: bardzo łatwa, bo będzie cały czas z górki.
Po pierwsze:
Trzeba wypożyczyć rower :-).
Po drugie:
Trzeba złapać autobus lub taksówkę, udającą się w kierunku Casma. Nie pamiętam teraz nazwy ulicy, przy której znajduje się przystanek autobusowy, ale jest on bardzo blisko centrum. Warto udać się tam wcześnie rano, nawet przed 7, bo wtedy najłatwiej złapać lokalny autobus – opcja zdecydowanie najtańsza. Jeśli na przystanek zawitasz po 7, na ten wariant będzie już za późno. Wówczas pozostanie tylko taksówka, a ta pobierze nie mniej niż 25-30 soli.
Po trzecie:
W autobusie lub w taksówce spędzić trzeba około godziny. Tyle mniej więcej zajmuje “wczłapanie” się przez każdy z tych środków transportu na ponad 4000 m n.p.m. – do przejścia Abra Punta Callana. Punkt rozpoznasz po zielonej tablicy stojącej przy drodze. Ponadto kierowca, znając Twoje plany, sam Cię o tym punkcie poinformuje.
Tu trzeba transporcik opuścić, do zjazdu się przygotować, no i zjazd zacząć. Z przerwami w ładniejszych punktach cała jazda z powrotem do Huaraz powinna zająć nie więcej niż 3 godziny. Droga jest asfaltowa i ma w znacznej mierze charakter serpentynowy.
Jest tylko jedna rzecz, która w całej tej wyprawie za fajna nie jest. Mianowicie chodzi o psy! Tak psy. Te peruwiańśkie psy są wszędzie, a to nie zawsze dobrze wróży.
Na takie wyjątkowo wściekłe, rozbiegane i rozbrzechane zwierzaki natraficie jakieś pół godzinki drogi przed Huaraz. Oczywiście będziecie pędzić na rowerku, więc o niebo lepiej, niż jakbyście mieli się w tym rejonie pojawić pieszo, ale i tak trza uważać, by nie stracić nogawki u spodni, albo kawałka kostki. Bo jak tak z nienacka wyskoczy z dziesięciu awanturników, to wierzcie mi, łatwo wybronić się nie da. Nie trudno też o wypadek.
Dla tych z Was, którzy chcieliby sobie wyprawę wydłużyć, można owym busem lub taksóweczką podjechać znacznie dalej niż tylko do Abra Punta Callana. Tyle że stamtąd nie będzie już tylko z górki, a raczej do Abra Punta Callana pod górkę. Można też z Abra Punta Callana wybrać się zamiast w kierunku Huaraz, w kierunku przeciwnym, czyli do miejscowości Casma. A następnie, już autobusem powrócić do Huaraz. Jest też opcja, by zaraz w okolicy znaku skręcić w drogę żwirową i sobie zrobić fajną wyprawę wzdłuż tej właśnie dorgi. Ja kawałek tą trasą podjechałam, ale z uwagi na to, że nie znałam topografi tego miejsca (był to mój drugi dzień w Huaraz) zawróciłam, i jedynie zrobiłam sobie zjazd do Huaraz. Opcji jest zatem, jak widzicie, co najmniej kilka.
Do punktu widokowego bez roweru…
Jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy na wypożyczenie roweru, taniej będzie udać się do Abra Punta Callan autobusem lub taksówką i wrócić do Huaraz na piechotę.
Istnieje wiele małych ścieżek, wiodących w dół do miasta. Można też wybrać tę główną, asfaltową. Podczas kilkugodzinnej wędrówki będziecie mieć cały czas przepiękny widok na Cordillera Blanca.
Czy na piechotę, czy rowerkiem, oba warianty to wręcz idealny sposób na szybką aklimatyzację!
Wielu turystów przyjeżdża do Huaraz, by bądź wdrapać się na jakiś szczyt ośnieżony, lub też by wybrać się na jeden z najpopularniejszych trekingów, typu Laguna 69 lub Santa Cruz. Przy czym zdarza się dość często, że spragnieni przygód podróżnicy, wyprawy tego typu planują już na dzień następny po przjeździe. No i to niestety jest bardzo częsty błąd. Podczas mojego dwumiesięcznego pobytu w Huaraz napatrzyłam się nie raz na osoby cierpiące z powodu wysokości i zbyt wczesnych, pochopnych wypadów w góry wysokie. Ba wielu tym osobom pomagałam objawy choroby wysokościowej zwalczać. Niektórzy “pechowcy” tracili nawet z tego powodu wycieczki, czyli zwyczajnie pieniądze i to nie małe. A wszystko przez to, że chcieli swoich sił próbować bez aklimatyzacji. A przecież można tak zaplanować sobie wyjazd, by przynajmniej jeden dzień przed wyruszeniem w poważniejszy trekking, pochodzić po okolicach, do wysokości zwyczajnie się przyzwyczaić.