Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy lubią wysokości! W Peru znajdziecie sporo szczytów powyżej 5000 metrów, które są do zdobycia prawie dla każdego. Prawie dla każdego, bo chodzi o osoby, które poza tym, że muszą kochać przyrodę, związaną z nią przygodę oraz adrenalinę, mają sporo sił w nogach.
Jednym z regionów, w którym takowe góry znajdziecie, jest Huaraz. Przez wielu uważany za raj dla wspinaczy – i coś w tym jest. To tu udają się bowiem wszyscy, którzy pragną zasmakować prawdziwej wysokogórskiej przygody. A wszystkiemu winne jest znajdujące się tu pasmo górskie – Cordillera Blanca. Ma ono do zaoferowania ponad 30 szczytów powyżej 6000 m n.p.m., w tym najwyższą górę Peru – Huascaran 6768 m n.p.m. Huascaran zaś to szczyt nie byle jaki, bo czwarty co do wielkości w całej Ameryce Południowej.
Jak na miłośnika śniegu i gór przystało, również i ja w Huaraz, jak w raju się czułam. Podczas mojego tu pobytu, a trwał on prawie dwa miesiące, miałam okazję zrealizować kilkanaście trekkingów, a ponadto zdobyłam dwa przepiękne szczyty: Yanapacchę (5460 m n.p.m.) i Tocllaraju (6034 m n.p.m.). Obie góry wyjątkowe, dostarczające niesamowitych wrażeń, no i idealne dla początkujących wspinaczy.
Poniżej relacja ze zdobywania szczytu Yanapaccha. O wspinaczce na Tocllaraju przeczytać można w odrębnych zapiskach: “Wrażenia Ze Wspinaczki Na Sześciotysięcznik Tocllaraju W Cordillera Blanca”
Góra, górze nie równa. A jaka jest Yanapaccha?
Yanapaccha może bardzo wysokim szczytem nie jest, bo sięga zaledwie 5460 m n.p.m., ale nie jest tak łatwa do zdobycia, jakby się wydawało. Jest ona bardziej techniczna, niż na przykład szczyty takie, jak: Pisco (5752 m n.p.m.), czy Vallunaraju (5686 m n.p.m.), również znajdujące się w Cordillera Blanca. Te dwie ostatnie propozycje to góry zupełnie nie techniczne i praktycznie każdy bez większego przygotowania da sobie z nimi radę, o ile oczywiście lubi bardzo aktywny wypoczynek, trochę sił fizycznych ma, no i co ważniejsze, o ile nie dopadnie go choroba wysokościowa. Co do Yanapacchy to tu będzie nieco trudniej. Góra idealna raczej dla tych, którzy już jakieś, chociażby niewielkie, doświadczenie we wspinaczce w lodzie mają.
Ma ona pewne elementy techniczne, w tym około 200 metrową ścianę, gdzie trzeba wykazać się pewnymi umiejętnościami, w tym w zakresie używania raków i dwóch czekanów. Aby zdobyć szczyt warto wcześniej odbyć przynajmniej jednodniowy, a najlepiej 2-3 dniowy kurs wspinaczki w lodzie. Taki kurs na pewno pomoże. Pozwoli na oswojenie się ze ściankami pokrytymi lodem oraz na zdobycie cennej wiedzy w zakresie ratownictwa i budowy systemu zabezpieczeń.
Po zdobyciu Yanapacchy można spokojnie próbować innych, bardziej technicznych szczytów, w tym nieco wyższych.
W drodze na szczyt Yanapaccha w Cordillera Blanca
Ogólnie zdobycie szczytu zajmuje 2 dni, ale ja wybrałam opcję 3 dniową, w którą wliczony był jednodniowy kurs wspinaczki lodowej. I muszę przyznać, że to było idealne połączenie. Szkolenie pomogło mi nabrać nieco więcej pewności siebie, sporo się na nim nauczyłam, pewne rzeczy sobie przećwiczyłam, no i to wszystko sprawiło, że jeszcze bardziej się tym sportem zaraziłam.
Dzień 1
Wyprawę rozpoczęliśmy wcześnie rano w Huaraz, skąd prywatnym busem udaliśmy się w kierunku miejscowości Vaqueria. Mniej więcej w połowie drogi do Vaqueria opuściliśmy nasz autobus wraz z całym sprzętem i po krótkim przepakowaniu rzeczy, ruszyliśmy w około 2,5 godzinny trekking do naszej bazy. Była to piękna, przyjemna wędrówka, z widokiem m.in. na słynną lagunę 69, jak też na szczyty takie jak np. Pisco.
Do bazy dotarliśmy około 4 po południu. Mieliśmy zatem sporo czasu, zarówno na rozstawienie namiotów, jak i na krótką lekcję o systemach zabezpieczeń podczas wpsinaczki.
Dzień 2
Dzień drugi upłynął nam na intensywnych ćwiczeniach, po części była to wspinaczka w lodzie, po prawie pionowych ścianach, a po części budowanie systemu ratunkowego.
Był to dla nas niezwykle pracowity dzionek, ale wart każdego wysiłku. Zdobyłam podczas niego nieocenioną wiedzę i pewne doświadczenie, które mogłam po części wykorzystać już tej samej nocy, w trakcie ataku szczytowego.
Atakowanie szczytu
Atak na szczyt zaczęliśmy około 1 w nocy. Trochę potrwało zanim dotarliśmy do celu, w sumie około 5 godzin.
Wysiłek jednak w 100 % się opłacił, bo widok z góry był niesamowity. Nie tylko widok, ale i uczucie związane z tym, że się doszło tak daleko i tak wysoko, to coś, co ciężko jakimikolwiek słowami wyrazić.
To po prostu trzeba przeżyć na własnej skórze. Zdecydowanie też doświadczenie to zaliczyć trzeba do serii tych, których nie zapomina się do końca życia.
Nie tylko droga na szczyt i osiągnięcie szczytu jest wspaniałe, ale także widoki, jakie można podziwiać podczas drogi powrotnej.
Nie wiem, jak sytuacja na szlaku do Yanapaccha wygląda obecnie, ale kilka dni po zdobyciu góry, pęknięcie, które widzicie na zdjęciu poniżej, tak się powiększyło, że niemożliwym było atakowanie szczytu tą właśnie trasą.
Mam nadzieję, że jest jakaś inna, podobna pod względem technicznym, trasa wiodąca na szczyt.
Powodzenia w zdobywaniu Cordillera Blanca 🙂 Zdobywajcie z powodzeniem Yanapaccha w Cordilliera Blanca!