Jak się gdzieś wybieramy na wakacje, często prócz standardowych podróżniczych wydatków podczas wyprawy, czekają na nas tzw. wydatki ekstra, czyli te związane z przygotowaniem się do wyjazdu. I tu w zależności od tego, gdzie się wybieramy, owe wydatki mogą być albo małe, albo dość spore. Oczywiście nikomu raczej nie jest do śmiechu, gdy tuż przed planowaną podróżą musi wyłożyć z kieszeni dodatkowe złotówki na to, czy tamto. Ale nie ma co się przejmować, jest kilka sposobów by w tym temacie nieco przyoszczędzić.
Jak uniknąć wydatków związanych z przygotowaniem się do podróży?
W przypadku, gdy potrzebny jest nam jakiś sprzęt, czy rzeczy na wymarzone wakacje, których z jakichkolwiek przyczyn nie posiadamy w swoich szafach i zakamarkach, trza niewątpliwie pomyśleć albo o ich zakupie, albo o ich wypożyczeniu.
Najwygodniej, bo najtaniej, jest wypożyczyć brakujace “towary” od rodziny, znajomych lub przyjaciół. Taka przyjacielska przysługa może przyczynić się do sporych oszczędności. Ale co, jak życzliwych brak, lub są ale sprzętu nie mają?
Trza zastosować plan B, droższy, ale na pewno skuteczny. Mianowicie, pozostają nam albo specjalistyczne wypożyczalnie sprzętu – bądź w kraju, bądź w miejscu docelowym, albo przymusowe zakupy. Która opcja bardziej się opłaci zależeć będzie od co najmniej kilku czynników, które na spokojnie trzeba sobie przemyśleć:
- Na jak długo planujemy podróż?
- Czy brakujące rzeczy, sprzęt przydadzą nam się w przyszłości na inne wyprawy lub zwyczajnie w codziennym użytku?
- Jaki jest koszt zakupu owych rzeczy, a jaki jest koszt ich wypożyczenia?
Weźmy, jako przykład wyprawę pod namiot. W przypadku tego typu podróży warto się zastanowić, czy kiedykolwiek jeszcze namiot nam się przyda, czy raczej jest to pewien wyłom i ogólnie za namiotowymi wycieczkami nie przepadamy. Jak się wybieramy na kilka dni, to raczej taniej będzie owy sprzęt wypożyczyć. Inaczej jest w przypadku, gdy wyprawę planujemy na dłuższy okres. Tu warto przekalkulować, czy nie lepiej w domek zainwestować i mieć go zwyczajnie na własność. Poza tym bardzo ważna sprawa. W zależności od kraju do którego się wybieramy, zdarza się, że taki dobrej jakości, prawie nowy sprzęt (bo zaledwie przez nas kilka razy używany), łatwo jest komuś sprzedać. Warto zatem podpytać, poszperać w internecine, czy w odwiedzanym przez nas kraju, taką opcję łatwo da się zastosować. Wówczas można nie tylko wydatek ponieść, ale w ostatecznym rozrachunku nawet na tym zarobić.
Jest jeszcze inny wariant możliwy i warty przemyślenia! Jaki? Szczegóły poniżej 🙂
Szczególnie w sytuacjach, gdy podróż planujemy z wyprzedzeniem, można do naszych zacnych podróżniczych celow wykorzystać co najmniej trzy ważne daty w roku: Boże Narodzenie, urodziny i imieniny. Co do zasady jakieś tam drobne prezenciki sobie od czasu do czasu robimy, szczególnie gdy w grę wchodzą urodziny lub imieniny. Jak ktoś dotychczas ich nie obchodził, a wyprawę w świat planuje, niech lepiej zacznie :-). Jak się tak naszym gościom odpowiednio wcześnie i szczerze zakomunikuje o planie, to raczej coś nam na wyprawę przydatnego sprezentują. Niech to będzie jedna rzecz od całej rodziny, czy od całej grupy znajomych, ale to zawsze o jedną rzecz więcej – i to bez ponoszenia w tym zakresie dodatkowych wydatków. Podobny trik można też zastosować w okresie świąt Bożego Narodzenia, jak ktoś rzecz jasna obchodzi.
Jeżeli fanami urodzin, imienin, czy świąt nie jesteście, mam jeszcze jedną propozycję. Będzie ona przydatna przede wszystkim dla tych, którzy to pracują w firmach, gdzie czy się che, czy nie, urodziny się obchodzi :-). Tu także może być niezłe pole do popisu, szczególnie, jak się pracuje w dużym zespole. Ci, którzy w tego typu firmach nie pracują, hhmm, cóż by tu doradzić …, może warto poszukać innej roboty 😉 – ale to raczej traktujcie w ramach żarciku. Przed wakacjami, lepiej jednak mieć stałe źródło dochodów!
Ponadto jest też sposób dla zakochanych. 14 lutego to doskonała data, by przyszłe podróżujące pary, zafundowały sobie jakiś przydatny produkt.
Pomysły na super prezenty-gadżety dla podróżujących po Peru
Poniżej znajdziecie listę kilku istotnych drobiazgów, i nie tylko, które w Peru, przynajmniej dla mnie, bardzo się przydają. Jak ktoś zamierza podróżować podobnie jak ja, czyli przynajmniej co jakiś czas z plecakiem, po górach, po szlakach bardziej i mniej znanych, to warto zaopatrzyć się w następujące produkty.
- Bardzo dobrej jakości okulary przeciwsłoneczne.
- Dobry, z dużym filtrem, krem przeciwsłoneczny.
- Lekki, szybkoschnący ręcznik.
- Scyzoryk.
- Termos, który utrzymuje ciepło przez jak najdłuższy czas.
- Odzież termiczna.
- Wygodne, dobrej jakości spodnie trekkingowe.
- Rękawiczki chroniące przed wiaterm.
- Dysk zewnętrzny na zdjęcia.
- Camera gopro.
- Przewodniki – najlepiej w pdf, bo lżejsze.
- Kieszeń wewnętrzna (na pas) do przewożenia pieniędzy.
- Nóż, łyżka i widelec w jednym.
- Kosmetyczka podróżna.
- Śpiwór – w zależności od rodzaju potrzeb, albo puchowy (bo znacznie cieplejszy, choć dużo droższy) albo syntetyczny (nie tak ciepły, ale znacznie tańszy).
- Wkaładka do śpiwora. Zawsze lepiej spać w czymś swoim niż w obcym. Chociaż co do zasady w każdym hostelu w cenę noclegu wliczone są koce, lepiej zanurzyć się w swój śpiworek, a przynajmniej w taką śpiworową wkładkę. Najelpiej by była, jak najcieplejsza. Ja osobiście posiadam wkładkę firmy Sea to summit thermolite reactor extreme, dokładnie taką, jak tutaj i bardzo jestem z niej zadowolona. Lekka, ciepła, no i własna :-). Zabieram ją zarówno na wyprawy pod namiot, jak i gdy zamierzam nocować w hostelach.
- Namiot. Zaopatrzyłam się w namiot Hannah Serak S, dokładnie taki, jak tutaj – ze średniej półki, który doskonale sprawdza się na wszystkich moich wyprawach w Peru – czy to w najwyższych partiach gór, czy też w niższych: zarówno w porzez suchej, jak też w deszczowej.
- Karimata.
- Lekki plecak trekkingowy.
Życzę Wam wszystkim jak najwięcej podróżniczych prezentów, przy każdej możliwej okazji :-).