Jak się pojawiamy w obcym kraju to zazwyczaj chcemy skosztować czegoś lokalnego, dobrego no i najlepiej taniego. Peru to kraj wyjątkowy pod wieloma względami. Wyjątkowości można między innymi dopatrzeć się tu w jedzeniu. Tak, tak, jedzenie w Peru jest smaczne i zdecydowanie inne. Peruwiańczycy mieszkający w Limie, twierdzą nawet, że to właśnie w stolicy zasmakować można najlepszych peruwiańskich potraw. Są też zdania, że dobrze przygotowanego typowego peruwiańskiego jedzenia nie znajdzie się nawet w Cuzco. Nie zamierzam teraz polemizować z tym poglądem, bo w Limie byłam za krótko, i zwyczajnie nie starczyło mi czasu by sprawdzić jakość przyrządzanych tu potraw, a tym samym nie mam materiału porównawczego. Mieszkam za to w Cuzco, gdzie odwiedzam kilka razy w tygodniu coraz to nowe restauracje/bary i sprawdzam, jak się miewa tutejsza kuchnia. I muszę przyznać, że bywa różnie, bardzo różnie.
Podróżowanie za grosze po Peru jest możliwe
Korzystaj wówczas z lokalnych restauracji!
Co do zasady barów, restauracji w Cuzco jest bardzo dużo, czasami na jednej ulicy po kilka lub kilkanaście. Do wyboru, do koloru.
Te tańsze, typowo lokalne restauracyjki, gdzie menu (czyli zupa i drugie danie + zazwyczaj surówka + napój, a czasami także mały deser) kosztuje od 4- 8 soli, serwują zazwyczaj te same dania: prawie wszystkie z ryżem, frytkami no i kurczakiem. Aktualnie nie mogę już na ryż patrzeć, chociaż kiedyś za nim przepadałam. Jednakże jedzenie go codziennie, to jak dla mnie przesada, z czym rzecz jasna żaden Peruwiańczyk się nie zgodzi. Dla nich danie bez ryżu to nie danie. Reasumując, ryż, frytki i kurczak, dla Peruwiańczyka to wręcz zestaw obowiązkowy.
No i oczywiście część z tych restauracyjek pozostawia wiele do życzenia w zakresie czystości, higieny i świeżości składników poszczególnych dań. Znaczna część turystów raczej omija te miejsca z daleka, ja czasem się w nich stołuję, żeby bliżej poznać lokalne zwyczaje I ludzi. Mam też pare miejsc, gdzie dania choć te podstawowe, to jednak smaczne i przyzwoitych warunkach podawane.
Dla odmiany, jak się wybierzemy do restauracji, gdzie ceny raczej zbliżają się do minimum 20 soli za danie, no to co do zasady różnicę zobaczymy. Tu już można zaszaleć, bo i jest w czym wybierać. Posmakować można zdecydowanie więcej potraw. Czy te dania są pyszne? Jak dobrze przyrządzone to tak, ale z tym bywa naprawdę różnie. Część restauracji robi na prawdę dobre jedzenie, a część nie, choć ceny wysokie.
Ale ja nie o tym tak naprawdę chciałabym dziś się rozpisywać. Jedzenie to ogólnie temat rzeka, więc chciałabym się tu skupić przede wszystkim na jednej restauracji, która z różnych przyczyn, o których poniżej, jest dla mnie na dzień dzisiejszy numer jeden. To restauracja Govinda, prowadzona przez uroczą, przesympatyczną, ciepłą Peruwiankę, Panią Lilę.
Restauracja Govinda – tanio, zdrowo i smacznie!
Restauracja Govinda w Cuzco, rynek San Blas
Rynek San Blas, miejsce niepozorne, kilka stoisk z owocami, kilka z warzywami, kilka ze świeżymi sokami, i kilka, gdzie serwują lunch.
Pośród kilku a może i kilkunastu znajdujących się tu małych restauracyjek wyróżnia się przede wszystkim jedna – Govinda.
Można tu nie tylko smacznie zjeść, ale też bardzo bardzo zdrowo, no i co najważniejsze bardzo tanio. Restaurację prowadzi pani Lila, cudowna, ciepła kobieta. Dla mnie prawdziwa bizneswoman. A czemu?
A no dlatego, że jako jedyna wpadła na pomysł by na typowo lokalnym, peruwiański markecie (mercado), stworzyć coś co przyciągnie turystów: To coś, to jedzenie rzecz jasna. Ale żeby nie było, jedzenie nie byle jakie, bo:
- Całkowicie wegetariańskie
- Aktualnie również typowo wegańskie bez gluten, bez soi, bez mleka, itp.
- Zdrowe i świeże, bo przyrządzane z tego co daje nam natura, a w dodatku każdego dnia na nowo. Nie ma tu miejsca na wykorzystanie dań z dnia poprzedniego.
Kiedy 7 lat temu pani Lila restaurację, a raczej restauracyjkę zakładała, trudno było znaleźć w Cuzco bar typowo wegetariański, a jeszcze trudniej wegański. Otworzenie zatem tego typu działalności świadczy co najmniej o jednym: właścicielka na pewno ma głowę do biznesu. Zareagowała na zapotrzebowanie na rynku, wykorzystała lukę, której jakoś nikt wówczas nie dostrzegał, i dziś może się poszczycić liczną rzeszą klientów, zarówno turystów, jak i lokalnych. Kto raz skosztuje “menu” u Giovindy, wcześniej czy później do niej powróci. Nie ma bowiem lepszej oferty na Cusceńskim rynku, niż ta jaką znajdziecie u Giovindy.
Cena za tzw. menu 7 soles, za samą zupę – 3 sole, a za samo drugie danie 5 soli.
Podróżowanie za grosze po Peru jest zatem jak najbardziej możliwe, a co najważniejsze, tanie nie oznacza tu złej jakości. I żeby nie było zupa serwowana jest tu w wielkim talerzu, zawsze gęsta, więc dla tych szczególnie dbających o sylwetkę, lub zwyczajnie jedzących mniej, wystarczy w zupełności. Ci co lubią sobie pojeść, na pewno zadowolą się całym daniem (zupa i drugie) i wyjdą syci.
Restauracja otwarta jest od 12:30 w południe do 3:30 po południu. Koniecznie odwiedź to miejsce i przekonaj się sam!
O jedzonku w Peru pisaliśmy także w artykułach: Peruwiańskie smakołyki za przysłowiową złotówkę oraz Co warto zjeść i wypić na ulicy w Peru?
Smacznego!