Każdy kraj rządzi się swoimi prawami, kwestia moim zdaniem całkiem normalna. Czasem jednak różnice, w tym przede wszystkim kulturowe i obyczajowe, są dość lub nawet bardzo różne. To zaś, przynajmniej na początku podróżniczej przygody, może albo bardzo pozytywnie zaskoczyć, albo też przysporzyć pewnych rozczarowań, czy nawet problemów. Dlatego też, warto przed wyjazdem, zasięgnąć wiedzy o odmiennościach panujących w kraju do którego się wybieramy. Dziś o tym, co może cię spotkać po przyjeździe do Peru!
Uważaj, to cię może bardzo zaskoczyć po przyjeździe do Peru
A jakie różnice już na pierwszy rzut oka da się zauważyć w Peru?
Ruch uliczny i sygnały dźwiękowe, czyli rola klaksonów
Nie jedna osoba pojawiająca się na peruwiańskiej ulicy, ma wrażenie, że za chwilkę ogłuchnie. A wszystko za sprawą klaksonów. Te, jak się okazuje, w Peru pełnią znacznie więcej funkcji, niż by się nam mogło wydawać.
W Polsce zasady używania sygnału dźwiękowego przez kierowców uregulowane są w ustawie Prawo o ruchu drogowym, dokładnie w art. 29. Zgodnie z tym przepisem każdy kierujący pojazdem może używać sygnału dźwiękowego jedynie, gdy zachodzi konieczność ostrzeżenia o niebezpieczeństwie. Zabrania się przy tym nadużywania sygnału dźwiękowego czy też używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem. Moim zdaniem polscy kierowcy zdecydowanie się do ww. przepisu stosują, a przynajmniej, gdy się ich przyrówna do tych peruwiańskich. Poza jakimiś wyjątkami, nie odczułam, by ktokolwiek klaksonu na polskich drogach nadużywał. Zupełnie inaczej sprawa ta wygląda w Peru. Tu sygnał dźwiękowy to stały element rzeczywistości, używany przez kierowców zdecydowanie częściej, niż można byłoby przypuszczać.
Skąd ta różnica? A no przede wszystkim wynika ona z tego, że klakson w Peru służy nie tyle do ostrzegania przed niebezpieczeństwem, ile do komunikowania się kierowców z przechodniami. Na peruwiańskich drogach jest bowiem zdecydowanie więcej taksówek, niż samochodów prywatnych. Te zaś, jak są puste, to koniecznie muszą to jakoś zakomunikować podążającym chodnikami przechodniom. Dzięki temu taki potencjalny klient szybciej taksówkę wypatrzy i podejmie akcję jej zatrzymania. Spacerując zatem peruwiańskimi ulicami, czy raczej chodnikami, setki razy usłyszymy dźwięk klaksonu, bo każdy kierowca będzie w ten sposób próbował poinformować nas o gotowości podwiezienia.
Druga bardzo popularna funkcja używania sygnału dźwiękowego przez peruwiańskich kierowców to ta bardziej przyziemna, mianowicie związana ze stresem. W Peru o korki na drodze nie trudno, szczególnie w większych miastach. Trudno jednak o cierpliwych kierowców, którzy by tę drogową sytuację rozumieli i grzecznie w szeregu innych samochodów czekali. Niestety kierujący pojazdami w Peru stosunkowo szybko ową cierpliwość tracą i chętnie komunikują to innym użytkownikom drogi, za pomocą klaksonu właśnie. A zatem w tzw. szczycie na ulicach jest zazwyczaj bardzo głośno.
Pieszy nigdy nie ma pierwszeństwa na drodze!
Abstrahując od peruwiańskich przepisów drogowych, przejdźmy do rzeczywistości, która od paragrafów dość sporo odbiega. Biada pieszemu, który będzie próbował przejść przez ulicę w Peru, delikatnie mówiąc – wymuszając pierwszeństwo. Peruwiańscy kierowcy zdają się nie zauważać pieszych próbujących przedostać się na drogą stronę ulicy. Jak Wam zatem przyjdzie przekraczać jakiekolwiek drogi w Peru, a na pewno się taka sytuacja nie raz zdarzy, to w trosce o Wasze zdrowie i życie, bardzo proszę, czekajcie cierpliwie aż wszystkie samochody przejadą. Nie próbujcie się nigdy wciskać, bo to grozi przejechaniem – po Was. Wypadki na przejściach dla pieszcyh w Peru zdarzają się znacznie częściej niż w Polsce, więc warto mieć ten aspekt na uwadze.
Warto też pamiętać, że jak się w Peru ma zielone światło, to jeszcze nie oznacza to, że można być mniej czujnym. Przeciwnie – czujność należy zachować w każdej sytuacji, jak są światła, i jak ich nie ma. Przy skręcie w prawo kierowcy rzadko kiedy respektują zielone światło dla pieszych i próbują się wciskać pomiędzy nich. A to nigdy nic dobrego nie wróży.
Muzyka w autobusach
Pozostając w temacie dźwięków i środków transportu, teraz z nieco bardziej pozytywnej i przyjemnej strony. Każdy, kto będzie miał okazję przejechać się komunikacją miejską, czy szerzej lokalną w Peru, od razu zauważy, a raczej usłyszy coś, co w wielu innych krajach w transporcie publicznym zwyczajnie się nie pojawi. Chodzi mianowicie o dźwięki muzyki, które wypełniają każdy autobus, bus, busik, czy taksówkę. Myślę, że zwyczaj włączania przez peruwiańskich kierowców muzyki w pojazdach, to bardzo piękna sprawa. Muzyka, pomijając kwestię gustów i upodobań, przeważnie życie umila. W Peru dodatkowo umila też każdą podróż, zatem podczas pobytu w tym pięknym kraju, warto przynajmniej raz skorzystać z publicznych środków transportu i wsłuchać się w lokalne rytmy.
Papier toaletowy
Wybierając się do Peru po raz pierwszy, co najmniej kilkakrotnie słyszałam od tych, którzy wcześniej kraj ten odwiedzili, że warto zabrać ze sobą m.in. papier toaletowy, bo jest bardzo drogi. Rady nie posłuchałam, bo nie było na takie rzeczy miejsca w moim i tak po brzegi wypchanym plecaku. I w sumie na dobre wyszło, bo papier toaletowy w Peru dostępny jest na każdym rogu ulicy i to w bardzo przystępnej cenie.
Inna kwestia natomiast jest taka, że owego papieru toaletowego zazwyczaj brak w lokalnych barach i restauracjach. Jednych dziwi to bardziej, innych nieco mniej. Niezależnie od tego, w której grupie się znajdziesz, jedno jest pewne: w Peru zdecydowanie papier toaletowy cały czas przy sobie mieć warto, a nawet trzeba. By nie było jakiś nieprzyjemnych niespodzianek, rzecz jasna! 🙂
Jest jeszcze inna sprawa związana z papierem toaletowym. Chodzi mianowicie o to, że owego papieru za nic w świecie nie wolno w Peru, jak i w wielu innych krajach Ameryki Południowej wyrzucać do sedesu. Śmieszne? Pewnie na pierwszy rzut oka tak, ale nie w dawnym kraju Inków. Taka, zadawałoby się, normalna dla wielu z nas czynność wrzucania papieru do sedesu, powinna być w Peru zapomniana i to na dobre. Każda pomyłka w tym zakresie może skutecznie uniemożliwić ci korzystanie z toalety. Zatem zakazu tego, który nie raz w peruwiańskich toaletach lub przed wejściem do nich, pojawi się w formie jasnego komunikatu, należy bezwzględnie przestrzegać. No i zwyczajnie akceptować, bez urazów, czy złości. Bo przecież: co kraj, to obyczaj :-).
Fajerwerki nie tylko na Nowy Rok
Co do zasady, przynajmniej w Polsce, sztuczne ognie oglądamy jedynie z okazji wkroczenia w nowy rok, przy okazji wielkich świąt, imprez, czy koncertów publicznych. Nieco inaczej sprawa wykorzystywania fajerwerków wygląda w dawnym kraju Inków. Tu bowiem można mówić o sporym ich nadużywaniu. Nie ma dnia, by ich dźwięków i efektów na niebie uniknąć. Sztuczne ognie to stały element peruwiańskiej rzeczywistości, wykorzystywane przy każdej możliwej okazji i najmniejszym nawet święcie. Poczynając od urodzin, na pogrzebach kończąc.
Świat zwierząt, czyli wątek o psach
Dziwne albo i nie może być też to, że w Peru sporo jest bezpańskich psów. Zarówno w większych, jak i w mniejszych miastach wyleguje się ich na ulicach stosunkowo dużo. Każdej maści i charakteru, od tych o bardzo łagodnym usposobieniu, do tych bardziej groźnych, zadziornych. Te miejskie są zazwyczaj sympatyczne, co najwyżej popatrzą, powąchają. Gorzej z tymi spoza miast. Ogólnie zalecam ostrożność w przypadku spacerów po maleńkich wioseczkach, terenach zabudowanych – nawet jak na horyzoncie widoczna jest tylko jedna chateczka, bo psiaki nie wiadomo skąd, całymi bandami wyskakują jak grzyby po deszczu i jeżeli nie pogryzą lub nie zahaczą o nogawki, to mogą nieźle wystraszyć. Lepiej zatem być na spotkanie z nimi zawsze przygotowanym. Gdzie najczęściej się z nimi zetkniecie? Przede wszystkim w małych miejscowościach oraz w miejscach gdzie pasą się zwierzęta, a także niemalże w każdej andyjskiej wiosce.
Brak grzejników w domach
Jeżeli ktoś lubi ciepełko, w Peru może o nim zapomnieć, a już na pewno jak się pojawi w Andach. Peruwiańskie domy nie posiadają żadnego systemu ogrzewania (chociaż powoli się to zmienia). Co prawda można się zaopatrzyć w grzejniczek elektryczny lub gazowy, ale koszty z tym związane są spore. Warto też pamiętać, że jak planujecie wyprawy do Peru w najtańszej możliwej formie, to na pewno grzejniczka w hostelach nie będzie. Przygotować się wówczas trzeba na rześkie noce. Należy zatem zaopatrzyć się w cieplejszy śpiworek oraz ubranka i problemu z brakiem ogrzewania na własnej skórze raczej nie odczujecie.
Zimna woda w kuchni
Ci, co pojawiają się w Peru na chwilkę i nie mają okazji poprzebywać w typowej peruwiańskiej kuchni, raczej nie będą mieli świadomości, że w większości domów, kuchnie wyposażone są wyłącznie w zimną wodę. Zapomnijcie zatem o myciu naczyń w miłych warunkach. Jeżeli ktoś z Was już nie przepada za zmywaniem, to w Peru prawdopodobnie czynność tę znienawidzi. Bo mycie talerzy w lodowatej wodzie, to mała przyjemność, nawet jak się ma za oknem przepiękne widoki. Ja ogólnie kuchenne czynności zawsze lubiłam, ale przebywając w Peru szybko emocje z tym związane zmieniły się i to raczej w tym mniej miłym kierunku.
Kolejne peruwiańskie ciekawostki już wkrótce!
Jeżeli przychodzą Wam na myśl inne peruwiańskie odmienności, koniecznie dajcie znać. Z pewnością przydadzą się wszystkim, którzy planują wyprawy do Peru.
2 Comments
Zgadzam się! Zimna woda, psy, groźne psy na ulicach, brak grzejników, fajerwerki w Boże Narodzenie, wigilia dopiero o 12 w nocy z tańcami (bo w Peru święto bez potańcówy nie istnieje). Mój mąż Peruwiańczyk był w szoku, kiedy zabrałam go na urodziny koleżanki i nikt nie tańczłl, tylko wszyscy siedzieli, gadali i pili. I że na Wigilii tak samo. Polecam książkę “Jak zostałam peruwiańską żoną” Mii Słowik, tam jest właśnie o tym wszystkim i z nią też się stuprocentowo zgadzam.
Bardzo dziękujemy za wszystkie spostrzeżenia oraz za polecenie książki.
Oj tak, różnice kulturowe potrafią zaskoczyć, zadziwić, no i można się wiele dzięki nim nauczyć.
Serdecznie pozdrawiamy