Peruwiańska dżungla zajmuje około 60 % powierzchni kraju, a zatem jest tu co zwiedzać! Sprawdźcie zatem, co ciekawego możecie zobaczyć w stolicy regionu Madre de Dios – Puerto Maldonado, a dokładniej w okolicach tego miasta.
Puerto Maldonado to miasto położone około 55 km od granicy z Boliwią, usytuowane u zbiegu rzek Tambopata oraz Madre de Dios. Samo w sobie nie jest jakoś specjalnie piękne, chociaż jak wiadomo to pojęcie bardzo względne. Ogólnie oddaje klimat peruwiańskich miast położonych w dżungli, więc kto pierwszy raz w te części kraju zawita, niech sobie po samym mieście trochę pochodzi. Dzięki temu będziecie mieć pewien ogólny obraz, jak wygląda życie w selwie.
W okolicach Puerto Maldonado jest co najmniej kilka interesujących miejsc, wartych zobaczenia.
Przykładowo płynąc w górę rzeki Tambopata (mającej długość 402 km) dostać się można i zdecydowanie warto, do miejsca zwanego Collpa de Guacamayos Chuncho. To miejsce, w którym każdego dnia spotykają się, około godziny 5:00 rano, jak nie tysiące, to przynajmniej setki papug, w tym przepiękne ary. A po co? A no po to, by rozpcząć tu niecodzienny, poranny koncert. A koncert, trzeba przyznać, nie byle jaki. Ich niezwykły spektakl to prawdziwa radość nie tylko dla oka, ale i dla ucha.
Słynne papugi zaczynają wówczas swoje śniadanko. Podczas wydziobywania z żółtawo-czerwonawych zboczy rzeki różnego rodzaju minerałów, podśpiewują sobie, bawią się i przelatują, tuż niedaleko wysepki, z której można się im bliżej poprzyglądać. Miejsce spektaklu jest wyjątkowe, bo wyjątkowe są tu ściany zboczy chylących się w kierunku wody. Ziemia, do której tak mocno lgną papugi, zawiera wiele minerałów, które ptakom tym są do życia zwyczajnie niezbędne – ułatwiając im m.in. przemianę materii. Dlatego też tak chętnie i bardzo licznie okupują one to miejsce każdego poranka. Dają tym samym niesamowitą radość wszystkim miłośnikom przyrody, w tym przede wszystkim tym, którzy uwielbiają ptaki. Przy odrobinie szczęścia można tu zobaczyć nawet do 13-stu ich gatunków.
Około godziny 7:30, najedzone, różnokolorowe papugi zaczynają miejsce posiłku opuszczać. Pojedyńczo, w grupach, aż znikają wszystkie, co do jednej. Wraz z nimi odchodzą też turyści, bo bez przecudnie mieniących się ptaków, ta część dżungli nie należy do jakiś szczególnie atrakcyjnych. Ale z nimi w tle – wszystko w tym miejscu nabiera tempa, magii i niesamowitych barw. Póki co to najpiękniejsze zjawisko z udziałem papug, jakie przyszło mi oglądać.
Niespodzianka z polskim akcentem tuż nieopodal rzeki Tambopata
Jest też coś innego, co może szczególnie polskich turystów zaskoczyć podczas wyprawy do Collpa de Guacamayos Chuncho. Płynąc sobie łodzią w kierunku ptasiego terytorium po prawej stronie zauważycie dopływ pewnej rzeczki. Rzeka, jak rzeka. Jednakże na tę uwagę zwrócić warto! A to ze względu na jej nazwę, która okazuje się być typowo polską. Dopływ zowie się bowiem Rio Malinowski 🙂
Z rzeki Tambopata prosto na rzekę Madre de Dios
Poza ptasim koncertem, warto też udać się w zupełnie innym kierunku, tj. wzdłuż rzeki Madre de Dios (łączna jej długość wynosi 1100 km). W odległości około 30 minut łodzią od Puerto Maldonado, znajduje się przepiękne jezioro SANDOVAL. Dostać się tam nie łatwo, bo najpierw trzeba przepłynąć łodzią motorową z Puerto Maldonado do określonego punktu, następnie przejść spacerkiem po dżungli odcinek ok. 4 km (zajmuje to około 50 minut), po czym po raz kolejny należy wsiąść w łódź – tym jednak razem nie motorową. A zatem trzeba będzie wiosłować i to przez kolejne około 30 minut. Oczywiście wiosłowanie w tym wszystkim jest sprawą najprostrzą, bo czynności tej dokonuje przewodnik.
Cała trasa aż do noclegu nad jeziorem Sandoval jest przepiękna, jak też dość tajemnicza. I aby taka pozostała nie zdradzę żadnych innych szczegółów. No może poza jednym. W określonych godzinach w ciągu dnia, nad jeziorem Sandoval słychać niesamowite odgłosy małp, a właściwie ich wodzów, ogłaszających wszem i wobec, gdzie jest ich terytorium. Tego małpiego koncertu nie da się wręcz opisać. To po prostu trzeba na własne uszy usłyszeć! Silne, groźnie brzmiące dzwięki, to coś co długo pozostanie w mojej pamięci. Odgłosy nasilające się wczesnym rankiem oraz późnym popołudniem, podczas przeprawy przez jezioro Sandoval, nadają temu miejcu zdecydowanie wyjątkowego klimatu, momentami, jak z prawdziwego filmu grozy.
Co wyjątkowego zobaczyć można nad jeziorem Sandoval?
Podczas pobytu nad jeziorem Sandoval natknąć się można m.in. na kajmana czarnego (gatunek gada z rodziny aligatorowatych). Z ciekawostek wspomnieć warto, że gad ten uważany jest za największego przedstawiciela aligatorowatych.
Poza kajmanami, których oczka w ciemności świecą nad brzegiem jeziora, niczym światełka porozrzucane na wodzie, można też tu stanąć oko w oko z ariraną amazońską, czyli z wydrą olbrzymią (pteronura brasiliensis). Ponado dżunglowy krajobraz urozmaicą wam liczne ptaki i ich śpiewy, a wśród nich m.in. czaple, kormorany, zimorodki, czy kacykowce rdzaworzytne (oropendole).
Wielbicieli spacerów po peruwiańskiej dżungli, także czeka tu wiele atrakcji. Chętni mogą się wybrać m.in. na nocną przechadzkę. Dla mnie to zawsze sporo przeżycie, a to głównie za sprawą tarantuli. Ich widok nieco mnie przeraża, niemniej jednak za każdym razem chętnie je sobie oglądam, by ten starch lub może wstręt przłamać.
W ciągu dnia, poza podziwianiem pięknej przyrody z łodzi, zawsze istnieje możliwość pospacerowania sobie po bardziej zarośniętych częściach dżungli. W trakcie takich wypadów podpatrzyć można m.in., jakie medyczne rośliny oferuje selwa, w tym jakie gigantyczne i nietypowe drzewa nią porastają.
Peruwiańska dżungla jest dość różnorodna. Jeżeli nie masz zbyt dużo czasu, warto odwiedzić ten jej fragment, który znajduje się w okolicach Puerto Maldonado. Jeżeli zaś dysponujesz większą ilością czasu i nieco większymi środkami finansowymi, polecam także dżunglę w okolicach Iquitos, gdzie królują m.in. różowe i szare delfiny.