Tekst napisany przez Maję, jedną z pomysłodawczyń cyklu wpisów “Wasze opinie”.
Na początku wakacji kiedy dowiedziałam się, że jadę do Peru, nie byłam bardzo zadowolona. Miałam nadzieję, że w te wakacje odpocznę sobie na ciepłej plaży. Jedyne co mnie pocieszało, to myśl o spotkaniu się z naszymi znajomymi.
Pierwszego dnia kiedy doleciałam do Peru, a dokładniej do Cusco (sama podróż tam samolotem była udekorowana wystającymi szczytami gór z gęstych chmur) nie byłam zachwycona przez ciągły ból głowy. No cóż się dziwić, przebywałam w końcu na 3,400 metrów. Na szczęście bardzo mi pomogło żucie listków koki, co prawda nie smakowały one jak pizza no ale dało się przeżyć.
Następnego dnia kiedy czułam się już znacznie lepiej nasza genialna przewodniczka – Sylwia oprowadziła nas po ciekawych ruinach, dowiedziałam się też bardzo dużo o kulturze Inkaskiej i o wojnie między Hiszpanami a Inkami (co prawda były wakacje, a ja nie przepadam za historią, no ale ta kultura bardzo mnie wciągnęła i zainteresowała). Potem nasza przewodniczka pokazała nam świetną restaurację z lokalnymi tańcami (z jednym tancerzem nawet chwilkę tańczyłam, ja tańczę beznadziejnie ale i tak było to było super doświadczenie).
Z całej podróży najbardziej podobało mi się przytulanie do lamy i głaskanie wikuni. Lecz największymi przygodami z całej tej wyprawy było zwiedzanie ruin Machu Picchu, które są cudowne. Moim zdaniem bardzo się opłaca wejść na którąś z gór (Machu Picchu Mountain lub Huayna Picchu), wtedy można dokładniej przyjrzeć się z góry ślicznym ruinom. Ja weszłam na Machu Picchu Mountain- trochę się wchodziło ale się opłacało zobaczyć jeden z cudów świata z wysokości 3061 merów! Drugą moją ulubioną przygodą była noc u lokalnej rodziny. To było super! Dzięki temu zobaczyłam jak ludzie, na drugim końcu świata funkcjonują. Nie mają facebooka, ciepłej wody, telefonów jak iPhone 6s; są uczciwi, żyją w zgodzie- no ja się czułam zupełnie jak w innym świecie! Dzięki lokalnym strojom, które dostaliśmy na pobyt w wiosce (pominę fakt, że wyglądało się w nich prześlicznie a zdjęcia na tle gór wychodziły zabójczo cudownie ) poczułam się bliżej tych ludzi i ich kultury. Rano zagraliśmy jeszcze meczyk piłki nożnej z dziećmi z wioski, co prawda ja stałam tylko na bramce i się za bardzo nie zmęczyłam, ale mój brat owszem. Niestety mecz zakończył się przegraną reprezentacji Polski, no ale i tak było fajnie! Genialnym doświadczeniem była też przejażdżka rowerowa z cudownymi widokami na ośnieżone Andy. Jeżeli ktoś nie umie jeździć na rowerze, to bardzo się opłaca nauczyć żeby popodziwiać te cudowne widoki! Ja byłam nimi zachwycona!
Njaśliczniejszym widokiem (oprócz Machu Picchu) była wytwórnia soli w Salineras de Maras. Wychodzą tam boskie zdjęcia jeżeli jest się ubranym na czarno/ciemno. Sam widok tych paru tysięcy „baseników” z solą zabiera dech w piersiach! Czułam się jakby była tam wieczna zima ze śniegiem (jedyne co można się przyczepić do moich odczuć to, jest to, że „śnieg” nie jest zimny i smakuje okropnie-nie polecam próbować, wystarczy że ja to zrobiłam i żałuję… ). Najciekawsze było to, że ta cała sól powstaje tylko dzięki jakiejś małej, wąskiej rzeczce, która jest bardzo słona i ciepła.
Osobiście nie polecam jechać tam samemu, a tym bardziej jeżeli ktoś nie zna hiszpańskiego, lub Quechua (jak, kto woli). Moim zdaniem jechanie do Peru na zwiedzanie lub trekkingi samemu jest nie najlepszym rozwiązaniem. Dzięki naszej super przewodniczce i sportowcu w jednym, poznałam Peru ze wszystkich stron! Na dodatek Sylwia opowiadała o historii Inków tak ciekawie, że ja się czułam jakbym tam była naprawdę! Dzięki niej nauczyłam się bardzo dużo niezbędnych słówek po hiszpańsku, imiona królów (np Pachacutec, Tupac Inka Yupanki, Manco Capac ;)). No tak w skrócie Sylwia jest gigantyczną encyklopedią, która wie wszystko o Peru. Ostatniego dnia zrobiła nam nawet quiz z tego co zapamiętaliśmy (ja zajęłam 2 miejsce a Pola, moja koleżanka, 1). Dzięki naszej najlepszej przewodniczce chodzenie po górach stało się genialną zabawą, a Peru okazało się bardziej ciekawe niż mi się wydawało. Za rok na pewno pojadę na wakacje, nie na plażę, tylko w góry – bardzo mi się spodobało! Mam nadzieję, że jeszcze przyjadę do Peru!!
Maja
Wszystkie artykuły w zakłdace “Wasze opinie” zamiesczane są w formie oryginalnej, nadesłanej przez autorów. Jedyne zmiany, jakie ewentualnie są wprowadzane dotyczą literówek.
2 Comments
Jestem zachwycona i oczarowana zdjęciami na tej stronie i opowieściami ludzi którzy odwiedzili już Peru. Marzy mi się taka podróż!Chyba zacznę już ćwiczyć nad poprawą kondycji aby jakoś wypaść na tych rowerach, wspinaczkach i uratować honor reprezentacji Polski w piłce nożnej 🙂
Witaj Asiu,
Cieszymy się bardzo, że Ci się podobają. Polecamy się na przyszłość! By trochę zaszaleć aktywnie w Peru, zdecydowanie warto wcześniej nieco poćwiczyć. Nie ma bowiem nic gorszego, jak kontuzje, czy “zakwasy” – ból mięśni podczas zwiedzania tak unikalnych atrakcji 🙂
Pozdrawiamy Cię serdecznie
Zespół SylwiaTravel